I jak przestać odkładać to, co jest dla nas ważne?
W dzisiejszym odcinku, trochę na swoim przykładzie opowiem o tym, dlaczego odkładamy rzeczy, czynności, które rzekomo są dla nas ważne i co możemy z tym zrobić!
Słuchaj podcastu
Jeśli wolisz poczytać
Nie mogę ostatnio zebrać się do nagrania podcastu, miałam teraz wolne dwa weekendy i nie szło najlepiej, zastanawiam się co mogę zrobić żeby usprawnić nagrywanie i bardziej regularne prostowanie ale jednocześnie zastanawiam się, czy być może nie ma jakiegoś powodu, dla którego jakoś nieustannie wybieram inne priorytety. I pomyślałam, że to będzie dobry pomysł na odcinek – mianowicie, dlaczego mimo, iż coś jest dla nas ważne, nie robimy tego i odkładamy na później a potem mamy wyzuty sumienia, że nie poświęciliśmy na to czasu.
I o tym będzie dzisiejszy odcinek. Czyli jak doszukać się powodu odkładania ważnych dla nas rzeczy i przestać je odkładać.
Po pierwsze zacznijmy od tego, co oznacza, że coś jest dla nas ważne i tego chcemy?
Czyje jest to pragnienie?
Czy rzeczywiście nasze?
Czy rzeczywiście tego chcemy?
Czy nasz cel wynika głęboko z nas, z tego w co wierzymy, czego potrzebujemy?
A może to czyjś cel, który został w nas zinternalizowany i uważa go za nasz, ale tak na prawdę to cel naszych rodziców, partnera, albo wykreowana potrzeba w social mediach?
Co nas do tego celu pcha, czy nasza wewnętrzny głos, który aż cieszy się na na samą myśl, czy głos powinności, ociężały i karcący?
Ważne jest aby dość do źródła potrzeby, dlaczego tego chce. Co jest powodem, że dana rzecz jest dla nas ważna.
Dla mnie nagrywanie podcastu i prowadzenie Instagrama jest drogą do rozwijania siebie jako psycholożki , czymś co lubię i co sprawia, że czuję, że jakoś daje też jakąś małą część dla innych i to jest przyjemne i ważne. Ale jak się tak mocniej zastanowię, to wiem, że to także drogą do zwiększenia dochodu ze sklepu internetowego, a co za tym idzie możliwość porzucenia ostatecznie IT i zatrudnienie się w poradni aby zdobyć doświadczenie przed otwarciem gabinetu psychoterapeutycznego.
Dzięki określeniu swojego dlaczego Wiem, że jest to moja potrzeba i że mam motywacje wewnętrzną, bo nikt ode mnie tego nie wymaga, prócz mnie samej, a ja wymagam tego od siebie, nie po to by zadowolić kogoś innego. Jednak biorąc pod uwagę to jak brzmi moje dlaczego, przechodzę płynnie do kolejnej rzeczy jaką jest presja.
Mogę sobie wyobrazić, że ktoś np. chce zacząć ćwiczyć no ale nie wychodzi. I po określeniu dlaczego ten cel jest ważny, wychodzi nam, że np. dana osoba myśli, że wtedy będzie atrakcyjniejsza i wreszcie kogoś pozna – a aktualnie jest jej trudno samej. To brzmi jak bardzo duże obciążenie, na rozpoczęciu ćwiczeń ciąży presja udanego życia, znalezienia partnera i dużej zmiany w życiu. Warto pomyśleć o tym, czy na danej rzeczy, którą odkładamy nie ciąży zbyt duża presja, że tak wiele od tego zależy. Jeśli tak jest, możemy to odkładać, właśnie z powodu nieradzenia sobie z presją, że może być to po prostu za duży kaliber. Możemy się wtedy obawiać, że jeśli np. znalezienie partnera, lub jak u mnie zupełne zerwanie z pracą w IT zależy od tego jednego ćwiczeń czy odpowiednio nagrania podcastu – to co jeśli nie wyjdą te ćwiczenia, ja schudnę a jednak nikogo nie znajdę, będę nagrywać i będę bardziej aktywna w mediach społecznościowych a to i tak nie przyniesie rezultatu? Wtedy nie zostanie już nic innego.
Niestety tak działa nasza psychika, że wtedy może lepiej jakoś się wycofać poczekać, bo zawsze jest na co zwalić, że nie osiągamy tego czego chcemy – ktoś nie mam partnera, bo nie mam czasu schudnąć a ja nie odchodzę z IT bo nie mam czas na podcasty i Instagrama. I jest takie uff… no inni to zrozumieją, to ma sens przecież nie? No otóż nie… to nie ma sensu.
Po pierwsze, rzadko kiedy jest tak, że jakieś wydarzenie, coś co chcemy osiągnąć, można osiągnąć tylko jedną drogą i że jak czegoś nie zrobimy to ro przepada. Często mamy wiele dróg i co najmniej kilka szans. Po drugie, warto zastanowić się czy nie nasz ciąg przyczynowo skutkowy jest logiczny. Czy tylko szczupłe dziewczyny mają partnerów? Czy chcemy, żeby ktoś był z nami, tylko dlatego, że nosimy odpowiedni rozmiar? Czy nasza waga mówi cokolwiek o tym kim jesteśmy i jaką mamy wartość? No nie. Czy mogę zrobić inne rzeczy jeszcze, które pomogą mi w osiągnięciu celu? Czy coś innego nie pomoże mi bardziej albo może dodatkowo?
Zawsze warto gadać samemu ze sobą i tak trochę wziąć się w ogień pytań, spróbować podważyć, to co uważamy za taką najprawdziwszą prawdę.
Może być też tak, że lęk, który nami kieruje jest tak silny, że niejako sami bojkotujemy swój sukces. Dzieje się tak w przypadku, gdy np. Wewnętrznie boimy się tego co będzie po zmianie, po tym jak osiągniemy cel. Niby tego chcemy, a jednak jakoś to co będzie po, tak bardzo nas przeraża, że robimy wszystko by tego nie osiągnąć. Oczywiście wszystko w białych rękawiczkach, no bo przecież nie mamy czasu. A tak na prawdę robimy wszystko inne niż to co niby „chcemy”.
Możemy podświadomie bać się tego co przyniesie ze sobą zmiana ale też tego, że właśnie nic się nie zmieni, że tyle wyrzeczeń a tu dalej to samo, np. to samo poczucie bycia niewystarczająco dobrą. Taki autosabotaż to trudny temat, warto się przyjrzeć, czy go nie stosujemy i spróbować rozbroić, np. Wyobrażając sobie jak będziemy się czuć gdy już osiągniemy te cel, co się zmieni i zaobserwować jak to na nas wpływa.
Takie podkopywanie siebie, może się też pojawić, kiedy np. mamy niezbyt wspierające nas przekonania. Powiedzmy, że uważamy, że najważniejsze są dla nas relacje, ale ciągle jakoś nam nie wychodzi, żeby dbać o najbliższych i spędzać z nimi czas. Jednocześnie mamy przekonanie, gdzieś w środki, że ludzie nas zawodzą, opuszczają, że nie można im ufać. Możemy wtedy podświadomie odpychać od siebie ludzi różnymi zachowaniami jak np. brakiem czasu, po to by utwierdzić się w swoim przekonaniu. Bo po czasie Ci bliscy zaczną się oddalać i rzeczywiście dojdzie do jakiejś kłótni czy rozstania – a tym samym to potwierdzenia naszego nieadaptacyjnego przekonania.
To może brzmieć jak nadmierna przesada, jednak nasza psychika pełna jest takich zawiłości. Na codzień może się nam wydawać, że po prostu nie mamy czasu, ale jak się pogrzebie to często może nam wyjść lęk. Ale nie jest tak, że zawsze jak nie robimy tego co uznajemy, że powinniśmy to problem leży gdzieś głębiej.
Czasem warto spojrzeć na nasze wymówki, może w nich kryje się odpowiedź, dlaczego i jest ona bardziej prozaiczna?
Może mamy aktualnie tak dużo zajęć i obowiązków, że nie starcza nam już energii na nic dodatkowego? Może mamy jakiś problem, przeżywamy kryzys i jesteśmy wydrenowani emocjonalnie i nie ma obecnie w naszym życiu przestrzeni na nic innego prócz przetrwania? Tak może być i to jest po prostu ok, że wtedy skupiamy się na tym przetrwaniu.
Najgorsze co możemy sobie zrobić, to zakrzywiać rzeczywistość i czas uznając, że mamy na to czas i przestrzeń podczas gdy obiektywnie nie mamy ani jednego ani drugiego. Jeśli w takim rozrachunku wymagamy jeszcze od siebie dodatkowych aktywności, to jest to zwyczajnie okrutne.
Warto też zastanowić się, co jednak stawiamy wyżej, a co czas mamy zamiast tego co chcemy. Mam na myśli realizowanie jakiś powinności, pomaganie komuś, choć nie mam na to przestrzeni, przejmowanie odpowiedzialności za innych … a może bardziej prozaiczne rzeczy jak sprzątanie, czy scrollowanie SM?
Dużo do przemyślenia, narazie ten odcinek to jedna wielka lista pytań do zastanowienia, (dla ułatwienia, przygotowałam dla was taką listę pytań do pobrania na dole strony)
No dobrze ,ale może przejdźmy już do rozwiązań, czyli co oprócz oczywiście zastanowienia się nad powyższymi pytaniami i nabrania większej świadomości problemu, możemy zrobić, żeby jednak zająć się tym czym mamy?
Ok, to pierwsze spróbuj spisać sobie o co chodzi, co jest przeszkodą i jak możesz ją rozwiązać. Pomyśl też, co robiłaś do tej pory i nie zadziałało, jak można to odwrócić? Np. zawsze zabierasz się za to na koniec dnia, gdy wszystko inne jest gotowe i padasz ze zmęczenia. Może lepiej to od tej czynności zacząć dzień?
Dobrym rozwiązaniem jest zaplanowanie w kalendarzu czasu na tą czynność. Jak planujesz wyjście z koleżanką to to się zadziewa zazwyczaj więc potraktuj to podobnie 😉 Planując ten czas wybierz go mądrze. Pomyśl, w którym dniu i o jakiej porze masz najwięcej sił na tę aktywność. Jeśli w tym czasie robisz co innego, pomyśl, czy możesz coś przesunąć?
Jeśli tematów, które masz na głowie jest za dużo, to może jest jakiś sposób na zwolnienie przestrzeni, np. rezygnując z czegoś albo zlecając komuś odpłatnie czy nie zrobienie tego za Ciebie?
Kiedy zaplanujesz już ten czas, upewnij się, że pozbyłaś się rozpraszaczy. Czyli myślę że głównie telefonu. I koniecznie oblicz realnie ile czasu potrzebujesz. Ja np. na nagranie podcastu i zrobienie do tego materiałów potrzebuje często około 5-6 godzin, realnie biorąc pod uwagę zebranie materiału, napisanie nagranie, obróbkę i stworzenie materiałów… czasem myśle a to po pracy nagram no i nie nagrałam, bo to fizycznie nie było nigdy możliwe. Dużo większe efekty mam, jak rozbijam sobie przygotowanie na mniejsze kawałki (też warto wiedzieć ile czasu na nie poświęcamy) i wtedy planować kontretny kawałek. Małe kroczki zawsze w cenie a u mnie jakoś tak zawsze musi być na już na szybko 😉
Mam nadzieje, że ten odcinek pomógł Ci zastanowić się nad swoimi priorytetami i może doszłaś do jakiś ciekawych wniosków albo przewartościowałaś swoje priorytety?
Dajcie znać na Instagramie, czy jest jakiś temat, który by was interesował. Mam zaległe odcinki na temat wychowania – wzbraniam się nad nimi gdyż moja wiedza jest jedynie teoretyczna, ale może w sumie też i taka komuś pomoże?
To do usłyszenia, mam nadzieje trochę szybciej niż później 😉
Prezent do odcinka
Karta pracy, która pomoże Ci przejść przez Twój własny proces NIEodkładania.