You are currently viewing Wrażliwość

Wrażliwość

Czy rzeczywiście jesteś "za dobra" i dlatego inni ciagle Cię wykorzystują?

Bardzo często słyszę, i to zarówno od kobiet z bliskiego otoczenia jak i od uczestniczek warsztatów, że czują się nieustannie wykorzystywane przez innych, i że “winna” jest ich wrażliwość i to, że są “za dobre”.

Uważają, że takie są, że to jest efekt ich wrodzonej wrażliwości. Mają przekonanie – jestem wrażliwa, dobra, pomocna i nie mam szans w tym złym świecie, bo ludzie od razu to wykorzystują. Jakby ta wrażliwość była jakimś znakiem na czole, który informuje innych – tak tu możesz wykorzystać, tu poziom wrażliwości i dobroci jest zbyt duży, to się nadaje tylko do wykorzystania!

Tylko, że to nie prawda. 

Nie ma znaku na czole. Nie jest tak, że “urodziłaś się” smakowitym kąskiem dla wszystkich, którzy chcą Cię wykorzystać.

Po prostu na to pozwalasz. Twoje zachowania, twoje decyzje przyczyniają się do tego jak traktują Cię ludzie. To ty w większości jesteś odpowiedzialna za to jak pozwalasz traktować Cię innym ludziom. Przyjęcie narracji ofiary jest łatwiejsze, chroni i pozwala czerpać z tego korzyści. Tak –  stawianie się w roli ofiary może być dla Ciebie korzystniejsze…

Ważne ALE

Muszę oczywiście wtrącić tu * – nie mam na myśli victim blaming. Użyłam sformułowania “w większości jesteś odpowiedzialna”, ponieważ nie zawsze tak jest.

Są niestety sytuacje przemocy, agresji, gwałtów, które są CAŁKOWICIE odpowiedzialnością sprawcy.

Zarówno myślenie “wszystko od nas zależy, jesteśmy w 100% kowalami swojego losu” jak i myślenie “Nie mam na nic wpływu, wszystko to wola boska, losu lub innych ludzi” są krzywdzące.

Każde myślenie, że ZAWSZE jeśli A to B – powoduje, że mamy usztywnione myślenie w przypadku, gdy jeśli A to wcale nie B a np. C – jeśli nie mamy w głowie elastyczności myślowej, to będziemy skłonni np. przypisywać winę za gwałt ofierze. No bo jeśli jesteś odpowiedzialna za to jak ludzie Cię traktują to jesteś odpowiedzialna za gwałt czy molestowanie – a tak nie jest. Za przemoc odpowiedzialna jest w 100% osoba która stosuje przemoc. 

Idąc dalej, gdy zostaniesz zwolniona, bo firma upadła, będziesz uważała że to Twoja wina – albo w drugiej skrajności, że nie masz zupełnie wpływu na to co Cię w Twoim życiu wydarza, więc nie warto się starać. Tzw. wiara w sprawiedliwy świat, o której możecie poczytać w jednym z wcześniejszych wpisów, może nieść sporo negatywnych konsekwencji, właśnie w przypadku takiej sztywności poznawczej.

Dlatego mówię tutaj “zazwyczaj” “w dużej mierze” “często” “rzadko” a nie ZAWSZE czy NIGDY. To ważne by mieć to na uwadze nie tylko w temacie wrażliwości.

Przyznanie, że możesz mieć jednak wpływ na to, że czujesz się wykorzystywana, że może to wynikać poniekąd z Twoich decyzji o tym, jak prezentujesz się światu – to trudny kawałek do uświadomienia.

Jak się prezentujemy

Każdy z nas przejawia się innym na 2 wymiarach, autoprezentacji i stawiania granic.

Prezentujemy to jacy jesteśmy – jakie są nasze mocne, słabe strony, upodobania, poglądy itp. oraz to co w zachowaniu drugiej osoby jest dla nas ok a nie ok nie jest.

W znacznej większości ludzi, w większości sytuacji społecznych ludzie potrafią czytać sygnały i szanować granice innych ludzi.
Zdarza się jednak ludzie mają problem z widzeniem/rozumieniem cudzych granic a czasem nawet z poszanowaniem granic, mimo iż je widzą. Jeśli takie osoby spotykają te, które mają problem z ich stawianiem, występuje tu znacznie wyższe ryzyko naruszania granic a nawet przemocy. 

Wyrażanie naszych granic choć nie daje 100% skuteczności, to znacząco zwiększa szansę na to, że będą one szanowane.

Zanim więc powiesz, że ktoś Cię wykorzystuje, krzywdzi, zastanów się w sobie, tak szczerze, czy ten ktoś wie, że nie odpowiada Ci to jak się zachowuje, czy wyraziłaś szczerze swoje potrzeby przed tą osobą? Czy zostałaś przedstawiona przed faktem dokonanym, czy wyraziłaś na dane zachowanie zgodę?

Wrażliwość pozorna

Dlaczego więc uważamy, że to działania wynikające z wrażliwość?

Moim zdaniem wynika to z błędnego rozumienia tego, czym jest wrażliwość.

Często myślimy, że wrażliwość jest wtedy, gdy boimy się zranienia i odrzucenia i wiemy, że będziemy je mocno przeżywać. To jest lęk.

Autentyczna wrażliwość to mówiąc za Brene Brown:

Gotowość do bycia widzianym

To decyzja, że nie boję się pokazać tego jaka jestem. Zarówno swoich mocnych stron jak i tego jestem krucha, że jestem podatna na zranienie. Pokazanie tego, co jest dla mnie ważne, jakie są moje wartości. Pokazanie gdzie nie jestem doskonała. Wrażliwość to pokazanie drugiemu człowiekowi tego jakim się jest, gotowość do przyjęcia wszystkich emocji i tych pozytywnych i tych negatywnych.

Wrażliwość to właśnie pokonanie tego lęku przed zranieniem i bycie na to zranienie gotowym.

Kiedy boimy się, że ktoś zobaczy to jacy jesteśmy – (często sami nie akceptujemy tego w sobie i boimy się, że inni dowiedzą się, że tam w środku nie ma nic wartościowego) i kiedy idziemy za tym lękiem, to zamykamy wrażliwość w szafie. W zamian wkładamy szaty pozornej wrażliwości, która ma pokazać innym, żeby nas nie krzywdzil

Co się wtedy dzieje?

Nieustannie dajemy

Z lęku przed odrzuceniem dajemy… dajemy i pokazujemy się jako ktoś dobry, kogo warto przy sobie mieć – staramy się zasłużyć, wygrać w zawodach na tą dobrą i wrażliwą osobę. Spełnić swoją powinność i zadbać o to by nikt nie zobaczył, jak bardzo niegodne i niewartościowe czułybyśmy się bez tego dawania. Poświęcamy się dla innych, myśląc, że tak robi dobra osoba, trzeba się poświęcać, robić za innych, by mieć emocjonalny dług dzięki, któremu ktoś nas nie odrzuci.

Nie odmawiamy

Ktokolwiek nas o coś poprosi z automatu się zgadzamy. Jesteśmy w wiecznej gotowości do pomocy. Nie zastanawiamy się nawet czy chcemy, to nie ma znaczenia, musimy. Nie można odmówić, bo odmawiają tylko egoistyczne i złe osoby. A my przecież jesteśmy dobre, wrażliwe, pomocne. To nic, że potem obgadujemy każdego “że ten durny szef znowu mi kazał być na nadgodzinach”, “siostra znowu oczekuje, że będę się zajmowała jej dziećmi w weekend!”. I cedujemy odpowiedzialność za nasz dyskomfort, (który pojawia się gdy zgadzamy się wielokrotnie na coś czego nie chcemy) – na innych ludzi.

Nie wyrażamy swoich potrzeb

Jesteśmy pierwsi, żeby pomóc koleżance i przez tydzien dojeżdżać do innego miasta opiekować się znienawidzonym kotem, na którego mamy alergię, ale same nigdy o pomoc nie prosimy. My radzimy sobie same. Co nie zmienia faktu, że potem mówimy, że na nikogo nie możemy liczyć i wszyscy nas wykorzystują ale nam to nikt nie pomoże. No tylko ciężko pomóc osobie, która nie wyraża, że są w jakiekolwiek niezaopiekowane obszary w jej życiu i która wielokrotnie pomoc odrzucała.

Nie stawiamy granic

Każdy może nam mówić i robić co chce, my się nie sprzeciwiamy. Śmiejemy się z żartów, które nie są dla nas śmieszne, często sami do nich zachęcamy, by było jeszcze śmieszniej. Gdy ktoś nas krzywdzi, sprawia przykrość, mówimy, że to nic, że wcale nam to nie przeszkadza, albo, że to nic nie da, ten ktoś taki już jest.

Nie informujemy ludzi o tym, co jest dla nas ok a co nie – przecież powinni się domyśleć!? No nie. Ludzie nie mają obowiązku domyślania się jakie są Twoje granice. Ty jesteś odpowiedzialna za ich postawienie.

Kłamiemy

Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy nie mówimy innym tego, co myślimy, wymyślamy powody, dla których czegoś nie “możemy zrobić”, udajemy, że lubimy osobę, której nie lubimy i to wszystko pod sztandarem, by nie sprawiać przykrości?

Prawda jest taka, że kłamiąc krzywdzimy innych. Nawet jeśli nie w tej chwili kłamstwa, to w późniejszym etapie znajomości.

Jeśli zależy nam na dobrych relacjach, to kłamstwa, ukrywanie swoich prawdziwych myśli i uczuć, NIE są środkami do budowania zdrowych relacji.

Będą się odkładać w formie urazy, irytacji, złości, przejawiać w formie biernej agresji. Czasem łatwiej, powiedzieć, że “nie mogę pożyczyć pieniędzy bo nie mam”, niż “bo mi nie oddajesz i czuje się potem niezręcznie prosząc o zwrot”. O ile to jednorazowa akcja, to może nie być większego problemu, ale jak to długotrwała znajomość, to takie sytuacje będą się powtarzać, a  tymi unikami tylko budujemy mur między nami a druga osobą. Po czasie, będziemy się czuli wykorzystywani, a nigdy nie powiedzieliśmy, że to nie jest dla nas ok. Być może po takim powiedzeniu relacja się zakończy,  ale czy chodzi o to by utrzymywać relacje na siłę? Z osobami, które nie szanują naszego zdania?

Co się dzieje, kiedy nieustannie robimy coś wbrew sobie?

To nie dobroć jest problemem, ale brak odwagi w byciu autentyczną …

Ale czy to znaczy, że takie osoby są obłudne, robią wszystko na pokaz. Nie. Owszem być może są takie osoby, które świadomie w ten sposób manipulują innymi, jednak większość osób robi to na poziomie nieświadomym, motywowana lękiem. Najczęściej może być to lęk przed odrzuceniem, samotnością, krytyką, przed pokazaniem prawdziwej siebie, lęk przed zdemaskowaniem, lękiem przed brakiem wartości…

Nie jest więc tak, że jeśli dajesz z lęku oznacza, że jesteś złym człowiekiem! Źli ludzie – może bardziej, ludzie, których zachowanie jest złe, dają z potrzeby zysku, manipulacji, nie zalezy im na drugim człowieku.

Dawanie z lęku, nie wyklucza, że mamy też potrzebę dania drugiemu człowiekowi, potrzebę bezinteresownego uczynku, że zależy nam na drugiej osobie, że chcemy dobrze. Jednak może być ta potrzeba zwyczajnie niezauważona, zepchnieta przed lęk.

Na szczęście można pracować nad swoim poczuciem własnej wartości, nad asertywnością wzmacnianiem siebie tak, by móc okiełznać ten lęk i nauczyć się wyrażać siebie szczerze, bez obawy, że ktoś nas zrani. Jednocześnie akceptując, że może nas zranić, ale że też dużo dobrego i ciepłego może się wydarzyć i że poradzimy sobie z tym co się wydarzy. Decydując się na autentyczność, decydujemy się też na odwagę i wiarę w siebie.

Pobierz pomocne materiały

Jeśli chcesz zacząć pracować nad swoją asertywnością, możesz pobrać przykładowe asertywne komunikaty, które pozwolą Ci wyrazić własne uczucia. 

Możesz też zobaczyć czy pomocny nie byłby dla Ciebie zestaw kart pracy nad poczuciem własnej wartości i asertywności. Znajdziesz je tutaj.

Wrażliwość autentyczna

Jak wtedy wygląda taka autentyczna wrażliwość, czyli czym różni się dawanie z lęku od dawania z potrzeby dawania?

Kiedy jesteśmy autentyczni, wyrażamy siebie i nie wchodzimy w relacje z lękiem ale z otwartością i wrażliwością:

Brak urazy

Nie żywimy urazy do innych ludzi za nasze wybory, jesteśmy gotowe ponieść konsekwencje zgody i odmowy, krytyki i pochwały

Autentyczność

Jesteśmy autentyczne w wyrażaniu swoich potrzeb i uczuć, nie okładmujemy jej - szanujemy druga osobę

Szczere intencje

Mamy szczere intencje, chcemy dobrze i dla siebie i dla drugiej strony. Zakładamy dobre intencje drugiej osoby.

Odpowiedzialność

Nie dajemy zawsze i każdemu, ale wtedy kiedy czujemy, że jesteśmy w stanie i mamy na to zasoby, lub nawet jeśli nie mamy, to zdajemy sobie sprawę z konsekwencji i decydujemy się na jakąś formę poświęcenia świadomie, wiedząc jak to może się dla nas skończyć. Podejmując odpowiedzialną decyzję o braku odmowy, nie mamy pretensji do innych, wiemy, że to nasza decyzja.

Trudny temat 

Wiem, często trudno przyznać przed sobą, że “nie jestem wrażliwa, ale kieruje mną lęk i nie jestem autentycznie wrażliwa, właśnie by prawdziwą wrażliwość chronić”.

To naturalne, że budzi się bunt w obawie, że jak przyznam, że nie jestem tak autentycznie wrażliwa, to co to będzie o mnie mówić? Ja przecież szczerze chcę dobrze… i jak mam znaleźć odwagę by to przyznać i odwagę by zacząć wyrażać siebie … przecież to oznacza, że mogę popaść z kimś w konflikt, ktoś mnie nie polubi, ktoś będzie o mnie źle myślał, bo mu się nie spodoba, że stawia granice… Tak, to wszystko może się wydarzyć. Ale może być też blisko, ktoś może nas polubić bardziej, możemy być bardziej szczęśliwe, przekonać się kogo wokół siebie mamy, uwierzyć w siebie, sięgnąć bo to co dla nas ważne.

Być autentycznie szczęśliwą.

Tego Ci życzę.